piątek, 8 sierpnia 2008

"Everybody is Kung-Fu fighting"

hejka,
Palnowalem cwiczyc Tai-chi, ale jak w hicie z lat osiemdziesiatych wszyscy bawili sie w kung-fu,
takze ja tez po krotkiej lekcji dosyc wolnego i bardzo spokojnego Ta-ichi postanowilem sie zajac ta chinska sztuka walki. Wszyscy to znaczy chinskie dzieciaki w wieku od 5-15 lat mialem szczescie i bylem jedynym turysta w klasztorze-swiatyni Wu -Wei, takze moi mlodzi instruktorzy mieli dla mnie sporo czasu.
Piec z szesciu dni jakie team spedzilem zajely mi treningi, intensywne bo az piec godzin dziennie plus poranny bieg nad rzeke i powrot z calkiem sporym kamieniem na glowie dzieki czemu garb mi sie lekko zmniejszyl ;-))).
Kompleks Wu-Wei polozony jest na zboczu czterotysiecznika z widokiem na jezioro Er-Hai a w swiatyni nie ma pradu . Takze wrocilem mega zrelaksowany i dosyc rozciagniety( w czym pomagali mi chlopcy probujac przycisnac mi piety do twarzy przy wyprostowanej dolnej konczynie).
Obecnie jestem w Kumingu i konytnuuje relaksik w oczekiwaniu na wietnamska wize gdzie mam nadzieje byc we wtorek.
Aha zdjec z treningu nie mam gdyz ciezko bylo przy tych wygibasach trzymac aparat w rece.
Pozdro i do nastepnego

Brak komentarzy: