piątek, 7 listopada 2008

OZ czyli Australia

I jak mialobyc tak jest czyli dotarlem ladem tam gdzie sie dalo ladem,
pozniej kilka promow z polwyspu Malejskiego na wyspy Indonezji
i dalej pomiedzy nimi( Batam, Sumatra, Jawa, Bali) promami,
niestety tego ostatniego odcinak z Indonezji do Australii( australijczycy lubia sobie skracac stad OZ czyli Auss)
przelacialem sie Boeningiem 747 nie udalo sie,
ale co tu narzekac kawal swiata przejechalem,
nawet nie glodowalem choc kilka kiloskow ubylo,
bez wiekszych tragedii, masa przygod, poznanych ludzi
ogladnietych gor ( oczywiscie ulubione widoczki)
pare morz ( nie tylko piwa) masa chmur( nie tylko dymu, a propops
rzucilem palenie przynajmniej chwilowo bo tu drogie ale juz 3 tyg)
takze jestem tu i wize wykorzystam na maksa czyli 3 miechy,
a zeby bylo za co jezdzic dalej to od 3-ego dnia w OZ jezdze sobie na kosiarce ;-)))
i wlasnie dzis przypomniala mi sie piosenka Indios Bravos "zabiore Cie"
tak na podsumowanie wyjazdu, prosze nadmiernie nie interpretowac ;-)))

P.S to nie jest pozegnanie czasem cos napisze z Australii (moze jak zejde z owej kosiarki)
a i Nowa Zelandia tez nie daleko, takze zobaczymy

P.S.S jakis czas temu zgubilem komorke w pociagu takze jedyny kontakt pozostaje na maila jakby komus chcialo sie pisac to przypominam: tokee@o2.pl

"nigdy wiecej z drogi nie skrece bo przejalem ster,
zacisniete na nim me rece dokad plynac wiem,
choc w oczy czasem wieje wiatr,
a czasem jest go brak,
dopierio teraz czuje ze zyje a zawsze chcialem zyc tak"

a calosc na tubie
http://au.youtube.com/watch?v=OxGjLi2kUDk&feature=related