czwartek, 29 maja 2008

O Iranie male co nieco

Perskie upaly jak widac ostro zniechecily mnie do pisania, jak widac pare zdjec mi sie udalo zalaczyc co tez latwe nie bylo przy czesto kiepskim transferze w kafejkach. Od wczoraj juz jestem w Uzbekistanie, a po drodze byl jeszcze rzadzony przez dykatatora Turkmenistan ze swoja surrealistyczna stolica w Ashgabacie, takze o Iranie slow kilka poki w pamieci cos jeszcze jest.
Przede wszystkim obraz kraju jaki znamy z mediow jest na miejscu nie dozauwazenia. Wiele osob juz na poczatku rozmowy zaznaczalo: " Wy obcokrajowcy myslicie ze jhestesmy terrorystami, to nieprawda" ja osobiscie bylem przekonany ze pojmowanie Iranu jako kraju terrorystycznego to glownie wymysl amerykanskiej propagandy przygotowujacej sie do ataku na kolejny, po Iraku, bogaty w rope kraj. Jednak Persowie szybko dodawali drugie zdanie; " To nasz rzad wspiera terrorystow my nie chcemy wojen". Takze niestety brudna polityka i subiektywne media kreuja stereotypy, dobrze ze nie wszyscy slyszeliu o naszyc Kaczorach ;-)).  Natomiast sami Iranczycy sa prze uprzejmi pomocni i goscinny. Kilka razy sie zdarzalo ze placili za n asze bilety w komunikacji miejskiej, raz nawet kierowca miejskiego busa zmienil trase i zawiozl nas na dworzec niczym taksowka wielki autobus tylko dla nas dwoch. Z drugiej strony to ciagle ; "Welcome in Iran" i " How are you" bywaly meczace takze czasmi poprostu olewalem kolejne " hello" i szedlem dalej. ludzie przede wszystkim narzekaja na rzad i prezydenta, co poczatkowo tez wydawalo sie dziwne bo wybory prtzeciez odbywaly sie pod kontrola organizacji miedzynarodowych, ale tutaj wazny jest system glosowania a raczej wyboru kandydatow na prezydenta ktorzy musz byc zaakceptowani przez Rade Immamow czyli religijna instytucje.
Takze nie zyje sie im najlatwiej po Rewolucji Islamskiej, wczesniej za Shaha tez nie bylo kolorowo. Ale kraj jest imponujacy z bardzo bujna historia i tez bardzo roznymi krajobrazami z dominujaca jednak pustynia. Co mnie bardzo zaskoczylo to masa gor so wszedzie, kraj jest wysoko polozony niestety przy tych temperaturach wspialem sie tylko na gorki nad Teheranem. Kolejnym plusem Iranu jest mala ilosc turystow, w hostelach mozna spotkac troche mlodych ludzi ale czesto w kolejnym miescie spotyka sie te same osoby. Sa tez grupy zorganizowane ale raczej nie mialem z nimi wielkiego kontaktu. Takze mozna spokojnie sie przemieszczac w malo zatloczonych( turystami) miastach. Nie bez znaczenia bykla tez tak zwana dostepnosc finansowa, ktora pozwola tam spokojnie wykorzystac cala 30 dniowa wize wydajac 500 $, a mozna to zrobic jeszcze taniej spiac w parkach tudziez innych plenarach co kilka razy uskutecznilem przyjezdzajac w nocy do nowego miejsca. Jedna z bardziej psujacych krew rzeczy jest ruch na drogach. Turysci czesto narzekaja na kierowcoe co prawda nie uzywaja kierunkowskazow za czesto i ogolnie malo kto slyszlal chyba o kodeksie drogowym ale przez to przejazd taksowka motorowym( za kierowca powiedzmy "Simsona" czyli glownie Hond) jest niemal sportem ekstremalnym. A jeszcze jedfna zajebista rzecza jest morze, czyste i cieple i mimo poczatkowych obaw mozna sie kapac bez dlkugiego rekawa i spodni , ale raczej wieczorem w Bander-a- Asaluyeh bylo ok. 40 st. C.
Oki koncze powoli zebym mial co napisac o Uzbekistanie.
Pozdro

środa, 7 maja 2008

Armenian Review

Co prawda juz jestem piaty dzien w iranie, ale chyba niewiele pisalem o Armenii.
Przede wszystkim mialem tam zajebiste warunki do odpoczynku co oczywiecie wykorzystalem.
Hasmik i Mirham nie tylko udostepnili nam swoje mieszkanie z netem, lazienka i kuchnia na ponad tydzien. Ale rowniez pokazli nam swoje pasje. A wiec jeden dzien spedzilem z Hasmik w stadninie uczac sie jezdzic konno( przed konnym trekingiem w Kirgizji) a klolejny na glajtach z Mirhanem i jego ziomkami w okolicach Erewania zasadniczo skoncentrowalem sie na para-waitingu( wiatr byl za mocny zeby wsiasc na tandem o czym przekonal sie 13-letni chlopaczek ktory mial powazny wypadek). Jak tylko daniel dostal swoja iranska wize ruszylismy przez gory w strone granicy. Odwiedzajac po drodze Khor Virap(monastry polozony pod swieta gora Ormian Arraratem, ktora nota bene znajduje sie w Turcji) oraz monastyr Tatew w okolicach Goris gdzie wpadlem do niezabezpieczonej studni i roztrzaskalem aparat ;-(((( (dzis sprobuje go naprawic jak nie to kupie jakiegos gluptaka). Ogolnie trasa do granicy jest bardzo rzadko uzywana jako tranzyt turystyczny. Takze stop odbywal sie etapami z roznymi ludzmi i roznymi srodkami transportu byl to chyba najbardziej zwariowany dotychczas dzien, wkoncu udalo sie dotrzec do granicy dokladnie o zachodzie slonca a Iran przywital mnie niebem jakiego nie widzialem nawet na pustyni w Maroku( masa masa gwiazd).Oki mykam zdzialac cos z moim sprztem foto. Pozdro dla wszystkich

sobota, 3 maja 2008

Salam Alejkum z Iranu

wczoraj w nocy mniej wiecej o zachodzie slonca
dotarlem do Iranu droa przez gory w Armenii byl a
dosc hardcorowa po kiku przesiadkach
i stopowaniu na deszczu udalo sie dotrzec do granicy
narazie jestem w Jolfie perzy granicy azerskiej
i za moment ruzamy dalej
zalgle newsy z armeni i biezace z Iranu uzupelnie
niebawem w Teheranie
pozdr