niedziela, 15 marca 2009

Adelaide Fringe Festival

ostatnio ktos narzekal ze malo pisze , niby nic nowego , lae te jedynki po prawej stronie przy miesiacach tez mi sie nie podobaja , takze dzisiaj drugi raz z Adelajdy, dotarlem tu dokladnie tydzien temu i dzis tez stad sie zmywam( jak zmeczenie po sobocie przeminie;-) wielu wczesniej poznanych ludzi narzekalo ze tu zmula i nic sie nie dzieje ja jednak mialem zajebiscie szczescie bo trafilem na Fringe czyli drugi po Edynburgu festiwal sztuki ulicznej i nie tylko, takze zaczalem od skakania prze plot ( bo nikt nie chcial mnie ugoscic ni w hostelu ni w swoim domu) w celu dostatnia sie na WOMADelaide o ktorynm wczesniej slyszalem , ale tylko moja glowa wie czemu zapamietalem ze gig odbywa sie w kwietniu a nie w marcu, tak czy inaczej bylem nie wyspany ( po czuwaniu w Road Trainie), glodny, brudnuy i zmeczony , ale i tak zabawa wyborowa ( wodki wyborowej nie bylo choc akurat urodziny celebrowalem ) i troche zal ze tam bylem 1 a nie 3 dni,
A pozniej , pozniej wsppomnienie sie lekko rozmywaja w zwiazku z iloscia zarzytych ( jak to sie pisze?) substancji wykrzywiajacych swiadomosc, ale byl i koncert Kings of Leon, kolejkne ploty i czaderski duet gitarowy- Dallas Fresca, wystawy galerie , masa sztuki ulicznej , afrykanskie bebny z arabskimi tancerkami brzucha, i sporo nowo poznanych twarzy , ktore to chyba glownie decyduja o naszych wspomnieniach z danego miejsca a te z Adelajdy napewno zostana festiwalowe( jak glowa przestanie bolec ;-) a tymczasem spadam bo potencjalne "stopy" mi uciekaja ;-((

wtorek, 10 marca 2009

2711

jak mozna zauwazyc w tytule wkoncu ustalilem date powrotu do Polski ;-)) choc oczywiscie zawsze moga nastapic jakies zmiany i ewentualnie moge sie lekko spoznic, a tak na pwaneie to ta liczba jest iloscia kilometrow przebytych z Denmark w Australii Zachodniej do Adelajdy ktora jest stolica Australii Poludniowej, oczywiscie cala traske przebylem stopem z reguly bylo ciekawie nawet zdarzyly sie imprezki w samochodzie z grupka trzech pijaczkow w drodze do szpitala( chyba na odwyk jechali bo bardzo chcieli sie, i mnie przy okazji tez, upic na nie wzglednie krotkim dystansie ) czy dzielenie sie splifem z trzy pokoleniowa rodzina. Byly tez chwile nieco nudniejsze , jak te gdy przejezdzajac przez Rownine Nullarbor prze 146,6 km jechalismy najdluzszym prostym( czyt. bez zadnego nawet najmniejszego zakretu) odcinkiem autostrady na tym kontynecie. Dowiedzialem sie mase rzeczy o zyciu TIRowcow ( Road Train czyli ciagnik z 2-4 naczepami maks. dlugosc to 53,5 metra) i samych maszynach. Przez chwile nawetmialem nadzieje ze znajde prace w jednym z Roadhouse'ow czyli stacji z motelem posrodku nieczego. Jednak najwiecej sie nauczylem o tym jak byc dobrym towarzyszem podrozy dla kierowcow , ktorzy siedza za kolkime do 80 godzin tygodniowo, najbardziej ekstremalne sa chwile przed zachodem i wschodem slonca wtedy zmeczenie jest najwieksze a zmiana swiatla wplywa na zaburzenia koncentracji. Takze jesli zauwazasz, ze kierowca opowiada ci te sama historie w ciagu ostatniej godziny to znaczy ze juyz z nim gorzej i musisz ty zaczac opowiadac ciekawsze rzeczy. Gorzej jest jak widzisz ze kierowca lapie pobocze a do rowu pozostalo kilka centymetrow odwracasz sie w prawo i widzisz ze ziomek ma zamkniete oczy a wiec krzyczysz, klaskasz gwizdasz i spiewasz bo chcialbys jeszcze chwile pozyc. Jak sie dobrze spiszesz jako towarzysz-czujnik to jest szansa przejechac caly kraj jednym samochodem , kierowcy zmieniaja sie co kilkaset km , ale Road Train czesto jedzie z jednego wybrzeza na drugie ja jedna ciezarowka przejechalem 1669 km z dwoma kierowcami , ale jakbym chcial to moglm dojechac nawet do Brisbane( ta ciezarowa jechala akurat z Perth do Brisbane). Takze stop spisuje sie bardzo dobrze w OZ wazne zeby tylko nie stracic cierpliwosci ja na ten dlugi kurs czekalem az 9 godzin. Oki to by ylo na tyle "z pamietnika autostopowicza" bo pewnie nikogo to specjalnie nie interesuje.
saynonara i do nastepnego