wtorek, 30 grudnia 2008

on the road again

hejka,
chwile nie pisalem, poczatkowo mialem powody - po prostu niewiele sie dzialo ;-))
a pozniej bylem za dlugo w buszu, moze nie do konca w buszu ale w trasie,
w Australii tak jak planowalem zaczalem "stopowac" stad tez zmiana tytulu bloga,
Wlasnie 10 min. temu zakonczylem pierwszy etap zwiedzania tego najmniejszego kontynentu,
czyli dotarlem z Darwin w Terrytorium Polnocnym, mojej pierwszej miejscowy w Australii i miejscu szybkiej kariery "kosiarza"jednak ta "Prosta historia" sie skonczyla a ja wyladowalem w Perth w Zachodniej Australii.
Spotkalem mase roznych ludzi w wiekszosci bardzo pomocnych i uprzejmych( zadazaly sie zaproszenia do domu , wspolne imprezy czy extra sto km zebym nie upiekl sie w upale), przebylem ponad 5200 km i nie wydalem ani centa na transport( no oprocz jednego "napiwku" dla dwoch slodkich dziewczat). Ponadto zobaczylem kilka parkow narodowych z Karijini na pierwszym miejscu, ponurkowalem troche nad rafa z kolorowymi rybkami i wypilem mniej piwa niz poczatkowo zakladalem ;-((((.
Kilka zdjec juz jakis czas temu wrzucilem, bedzie wiecej tylko musze sie narazie ogarnac i znalezc jakies "spanie" w Perth i imprezke na jutro.
Ogolnie wrazenia sa zajebiste i zamierzam tu spedzic kilka miesiecy wiecej niz poczatkowo zakladalem takze trzymajcie kciuki za aplikacje w Departamencie Immigracyjnym a jak sie uda obiecuje wiecej pisac tymczasem pozdrawiam i zycze mase radosci w Nowy Roku zeby byl co najmniej tak ciekawy jak ten ubiegly;-)))

grzesiek